Czy mogę ufać swojemu dziecku

Czy mogę ufać swojemu dziecku

Wychowując swoje dziecko, często dbamy o to, by miało jak najlepsze warunki do rozwoju. Nie chcemy jako rodzice, by naszemu dziecku czegokolwiek brakowało. Kiedy już wydaje się, że wszystko ma, jest w bezpiecznym otoczeniu, spokojnie puszczamy je wolno by poznawało otoczenie, “wiedząc”, że nie wydarzy mu się żadna krzywda.

Prostym przykładem jest plac zabaw. Idziesz z dzieckiem na plac zabaw, sprawdzasz, czy atrakcje znajdujące się na nim są w miarę bezpieczne, czy nie jest zniszczony, nie wystają niebezpieczne elementy o które dziecko mogłoby zrobić sobie krzywdę. Sprawdzasz – wszystko jest ok. “Idź się pobawić..”, mówisz i dodajesz “.. tylko uważaj nie za szybko, powoli, uważaj jak skaczesz, patrz na innych, nie dotykaj..” i tworzy się litania słów alarmowych – “uważaj”, “nie rób tak”, “patrz pod nogi” itd.

Z czego to się bierze? Sprawdziłeś, wszystko jest w porządku, a jednak przebija się przez Ciebie niepewność. Stąd te alarmy wysyłane do dziecka. O poczucie bezpieczeństwa swojego i dziecka można by rozprawiać w nieskończoność. W tym artykule chciałbym się skupić na zaufaniu do swojego dziecka.

Zaufaniem obdarzamy osoby, ufając, że sprostają stawianym przed nimi zadaniom, wyzwaniom. Jest to bardzo wygodna sytuacja dla kogoś, kto obdarza drugą osobę zaufaniem. Wyobraź sobie szefa zlecającego zadanie pracownikowi, z którym współpracuje od lat, zna jego kompetencje, umiejętności. Nie musi tracić swojego czasu ani energii na to by sprawdzać, czy poprawnie wykonuje polecenie – wie, że ten pracownik wykona powierzone mu zadanie w taki sposób jaki się od niego oczekuje. Podobnie jest z rodzicami. Rodzic najlepiej zna swoje dziecko. Wie na co je stać, jakie posiada umiejętności, co potrafi. To stanowi podstawę zaufania – wiem, znam swoje dziecko, więc oddaję mu takie zadania, aktywności, które będzie potrafił wykonać.

Jest jednak często tak, że mimo tej wiedzy, rodzic będzie próbować kontrolować swoją pociechę. Prawdopodobnie bierze się to między innymi stąd, że troszczysz się o jego bezpieczeństwo. Chcesz być jeszcze lepszy w dawaniu dziecku poczucia bezpieczeństwa (chociaż jak w sytuacji placu zabaw – ono chce się jedynie tam bawić i spędzić radośnie ten czas). Troska o bezpieczeństwo może wynikać również z tego, że być może sam się nie do końca czujesz bezpiecznie? Być może, wydarzyło się coś, widziałeś, czytałeś, słyszałeś, że zdarzył się wypadek i dla uniknięcia go, powinno było zachować większą kontrolę nad dzieckiem. Stąd częste uwagi adresowane dziecka: nie rób, uważaj, patrz przed siebie itd. Może być też tak, że z trudem utrzymywałeś kontrolę nad starszym synem czy córką i zdarzały się drobne wypadki i stąd możesz przenosić to poczucie, że młodsze dziecko też takie jest. Stąd nie dajesz mu okazji, by się tak zachowało – lepiej przestrzec, niż dać mu swobodę w działaniu.

Rozwijająca się autonomia dzieci, szczególnie tych najmłodszych, kiedy wszystko chcą robić samodzielnie, budzi wiele obaw ze strony dorosłych. Dając dziecku przestrzeń na na podejmowanie decyzji i uważnie obserwując je podczas różnych aktywności pozwoli Ci je lepiej poznać. Niepewność a przez to brak zaufania do dziecka może wynikać między innymi z braku znajomości własnego dziecka. I to o czym wspomniałam na początku tego artykułu właśnie się tutaj jawi. Jak lepiej poznać swoje dziecko? Dawaj mu przestrzeń do działania, bacznie obserwuj jego zachowanie, oddawaj w formie informacji zwrotnych to co zauważyłeś, dawaj mu okazję do opowiadania o tym co właśnie robi (bądź robiło). Możesz zapytać:

Z jakiego powodu porysowałaś kredkami ścianę?

Czy coś się stało? Słyszałam krzyk w pokoju.

Widziałam, że rzuciłeś wiaderkiem w Kasię. Co się wydarzyło, że to zrobiłeś?

A jak chciałbyś to zrobić?

Można by wiele takich pytań przytoczyć. Chodzi jednak o to, by zachęcać dziecko do mówienia. Rodzice często zasypują dziecko pytaniami – co ma swoje dwa oblicza. Z jednej strony warto zadawać dziecku pytania dlaczego się tak zachowuje, co się dzieje, podpowiada alternatywne odpowiedzi, poszukuje ich w zasadzie będąc adwokatem dziecka i wypowiadając się za nie. To jest OK, tym bardziej kiedy dziecko nie ma jeszcze tak dobrze rozbudowanego słownika, zdolności do werbalizacji wszystkiego co w jego umyśle w danym momencie się dzieje (bądź działo). Z drugiej jednak strony możesz zachęcić dziecko do samodzielnego udzielenia odpowiedzi przez zadanie otwartego pytania, np.: “ pokażesz mi co Cię zezłościło?”. Dzięki temu zaprosisz dziecko do opowiedzenia tego co w nim jest, stworzysz atmosferę w której ono czuje się bezpiecznie, bo dla kogoś kto jest dla niego bazą bezpieczeństwa (rodzic, bliska opiekunka, babcia) ważne jest usłyszenie co w nim jest. Jednocześnie przy tym Ty – dowiadujesz się czegoś o swoim dziecku. Budujesz więc jego obraz na bazie którego rośnie Twoje zaufanie wobec niego – dzięki temu lepiej je poznajesz.

Podsumowując stwarzając atmosferę otwartości dla wyrażania tego co jest w dziecku przez nie, akceptacji, szacunku dla jego autonomii stworzysz klimat wzajemnego zaufania i pozytywnych relacji z dzieckiem.

Więcej o zaufaniu możesz przeczytać w

Nie z miłości, Jesper Juul, Wydawnictwo MiND, 2006

Literatura:

Katarzyna Mozgawa “W świecie dziecka – zdobywanie i utrata zaufania” w Zaufanie jako sprawność moralna w wychowaniu, red Iwona Jazukiewicz, Rozprawy i studia t. (1993) 919, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego, 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

poglądowy Marika
Marika Śmigielska

psycholog

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore eu fugiat nulla pariatur. Excepteur sint occaecat cupidatat non proident, sunt in culpa qui officia deserunt mollit anim id est laborum.